poniedziałek, 28 grudnia 2009

Recenzje - zaległości

Przede wszystkim moje - bo na czas nie zdążyłem o nich napisać, bądź piszę w ostatniej chwili. I tak:

Jeszcze w listopadzie Polskie Radio Trójka zrecenzowało Teleznowelę w ramach audycji Trójkowy Znak Jakości (autorem recenzji był Michał Nogaś).


Grudniowy magazyn Hiro zamieścił krótką i pozytywną recenzję Teleznoweli oraz całkiem długi i jeszcze bardziej sympatyczny wywiad ze mną (generalnie jest o książce, choć dowiedzieć się też można, czego nauczyły mnie koleżanki...) - w obu przypadkach pieczę nad tekstami miała Anna Serdiukow. Wywiad ilustrowany jest zdjeciami mojej osoby, za co obdarzonych wrażliwszą naturą z góry przepraszam.


Grudniowo-styczniowy magazyn kulturalny KMAG zamieścił całkiem obszerną (i także pozytywną) recenzję Teleznoweli.


Żeby mi się w głowie nie poprzewracało, w grudniowej Lampie ukazała się krótka recenzja ostatniego tomu przygód Jeża Jerzego - mówiąc oględnie: niepochlebna. Autorem tekstu jest Przemysław Zawrotny.


Kogo ciekawi, co się recenzentom spodobało, a co wręcz przeciwnie, zapraszam do kiosków, empików, miejsc rozdawnictwa prasy - jest jeszcze parę dni!


P.S. Hiro można ściągnąć w formacie pdf klikając tutaj.

wtorek, 15 grudnia 2009

"Teleznowela" w Składzie Butelek

W najbliższą środę (16.12.2009) w warszawskim Składzie Butelek (ul. 11 listopada 22) odbędzie się wieczorek autorski. Rolę autora będę grał ja - w programie: rozmowa o książce (Teleznowela), niewykluczony odczyt fragmentów, możliwość zakupu książki w promocyjnej cenie (dla chętnych z autografem), piwo. Zapraszam!

niedziela, 6 grudnia 2009

Machinacje - Tomka i moje

W najnowszym, czyli grudniowym, wydaniu magazynu Machina ukazał się jednostronicowy wywiad z Tomkiem Leśniakiem i ze mną. Rozmowa dotyczyła głównie wydania najnowszego albumu Jeża Jerzego, ale parę słów poświęciliśmy także powstającemu filmowi. Żądnych szczegółów odsyłam do kiosków.

czwartek, 19 listopada 2009

Jeszcze jedna recenzja "Teleznoweli"

W Lampie było krytycznie, to dla równowagi w Hiro - na razie w wersji online - pozytywnie. Recenzję można przeczytać tutaj. Więcej o książce - w grudniowym numerze Hiro.

czwartek, 12 listopada 2009

Lampa o "Teleznoweli"

Listopadowy numer pisma literackiego Lampa zamieścił recenzję Teleznoweli, co cieszy (przynajmniej mnie). Recenzenta (Przemysław Zawrotny) książka nie zachwyciła, co cieszy mniej (przynajmniej mnie). Mimo uwag krytycznych Zawrotny pisze w podsumowaniu tak:

Ogólnie poza paroma zgrzytliwymi miejscami Teleznowelę nienajgorzej się czyta. Zwłaszcza, że autor umiejętnie bawi się chronologią opowieści.

Zachęcam gorąco do lektury całości, nie tylko recenzji mojej książki, ale przede wszystkim samej Lampy! Mięsiecznik do kupienia między innymi w Empikach.

środa, 11 listopada 2009

Kolejna recenzja "Jeża Jerzego"

Tym razem obszerna i w całości online - do przeczytania tutaj. Jeśli kogoś interesuje tylko ogólny charakter recenzji, to z przyjemnością donoszę, że jest pozytywna!

sobota, 31 października 2009

"Książki" o "Teleznoweli"

W październikowym numerze Magazynu Literackiego Książki ukazała się recenzja Teleznoweli. W ramach tzw. lansu (bo recenzja jest pozytywna) zacytuję fragment:

Początkowe rozdziały są lekkie, pełne dowcipu. Trudno powstrzymać się od śmiechu, czytając opisy zdarzeń czy ironicznych komentarzy. (...) Stopniowo jednak przesuwamy się od groteski do dramatu. Tak jak i w telenoweli wątki biegną równolegle lub krzyżują się wzajemnie, niektóre znikają, pojawiają się nowe. I wynikiem tych wszystkich zabiegów autora jest "historia wesoła a ogromnie przez to smutna". I rechocząc nad książką z niepokojem spoglądamy na własne życie.

Zachęcam do przeczytania całości recenzji (i krótkiego wywiadu ze mną) w magazynie Książki - periodyk do nabycia w Empikach i niektórych księgarniach internetowych oraz na stronie internetowej wydawcy.

piątek, 30 października 2009

Prasówka

Dzisiejszy dodatek do Gazety Wyborczej - Co Jest Grane - zamieścił krótką recenzję albumu Jeż Jerzy musi umrzeć. Ponieważ tekst nie jest obszerny (a póki co także niedostępny w wersji online), pozwolę sobie zacytować w całości:

Wygląda na to, że Rafał Skarżycki to stachanowiec. Niemal dokładnie w tym samym czasie na półki księgarskie trafiły: jego debiutancka powieść "Teleznowela" i ósmy już tom komiksowej histroii, za sprawą której jest najbardziej znany, czyli niekończącej się sagi o Jeżu Jerzym. Niekończącej się? Czyżby to, po siedmiu tomach, miało się zmienić, jak sugeruje tytuł kolejnej części cyklu? Nie zanosi się na to. Co prawda bohater staje w tym odcinku przed obliczem Najwyższego, ale okazuje się, że ten nie ma go na liście. A to tylko jeden z wielu popkulturowych i subkulturowych żartów, których pełno jest niemal na każdej stronie tego albumu. Jeż nie tylko nie umiera, ale ma się dobrze i trzyma poziom, a kolejny album z nim w roli głównej śmieszy tak jak poprzednie.
Przemysław Gulda

Cóż, a propos "stachanowca" mogę tylko dodać, że w 2003 roku zdarzyło się, że na półki księgarskie trafiło sześć moich tytułów, więc podwójna premiera w tym kontekście wygląda raczej na lenistwo...

P.S. W weekendowym wydaniu Życia Warszawy ukaże się wywiad ze mną - rozmowa dotyczyła debiutu powieściowego, komiksów i filmowej wersji Jeża Jerzego. Tekst od rana w kioskach w wersji papierowej, a online już teraz - wystarczy kliknąć tutaj.

wtorek, 27 października 2009

Tylko dla skowronków

Jutro czeka mnie nie lada wyzwanie - z samego rana będę mówił o Teleznoweli w programie Kawa czy herbata. Na antenie pojawię się o 7:40 (podobno dokładnie o 7:44). W studiu mam być pół godziny wcześniej, a to z kolei oznacza, że będę musiał wstać o 6:00 - patrząc z mojej perspektywy, zastanawiam się, czy warto kłaść się spać. Cóż, w każdym razie zapraszam do oglądania - pewnie będzie do wygrania egzemplarz książki (zakładam, że o tej porze wystarczającym wyzwaniem jest wybranie numeru telefonu programu, więc nie podejrzewam, żeby trzeba było odpowiadać na jakiekolwiek pytania...).

środa, 21 października 2009

Konkurs

Portal internetowy Interia.pl ogłosił konkurs związany z wydaniem Teleznoweli. Pytanie konkursowe nie powinno sprawić kłopotu. Wszystkich chętnych zapraszam tutaj!

wtorek, 20 października 2009

"Teleznowela" już w księgarniach!

Wczoraj moja debiutancka powieść miała oficjalną premierę. Brzmi podniośle, a w praktyce oznacza to tyle, że Teleznowela trafiła do księgarń (tradycyjnych, bo w tych internetowych można ją było zamawiać parę dni wcześniej). Że trafiła przekonałem się na własne oczy - widziałem kilka egzemplarzy w Empiku w Promenadzie. Nie powiem, było mi przyjemnie. Książka doczekała się (jeszcze przedpremierowo) recenzji - pisałem o tym w jednej z wcześniejszych notek - a kolejne są "w drodze": wiem, że Teleznowelę zrecenzuje Magazyn Literacki Książki (w numerze październikowym - oprócz recenzji ukaże się też tam krótki wywiad ze mną), Hiro (bodajże listopadowy numer) i K-mag (listopadowy lub grudniowy numer). Do tego powieść ma być zrecenzowana w programie Czytelnia w TVP Kultura (odcinek będzie miał emisję 3 listopada). W ramach promocji, będę podpisywał Teleznowelę 8 listopada na Targach Książki w Krakowie. W planach jest też wieczorek autorski w jednym z warszawskich klubów (najprawdopodobniej też w listopadzie).

czwartek, 8 października 2009

Jeż Jerzy najlepszym albumem!

W miniony weekend zakończył się Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi. Zupełnie niespodziewanie wróciliśmy razem z Tomkiem z nagrodą w rękach (a dokładniej Tomek wrócił, bo mnie już w Łodzi nie było, kiedy nagrodę otrzymywaliśmy). Dostaliśmy bardzo miłe wyróżnienie za najlepszy album komiksowy wydany w czasie między Festiwalami (w uproszczeniu - w ciągu minionego roku). Nagrodzony tom to Jeż Jerzy. In vitro - reedycja w twardej oprawie. Wyróżnienie to tym przyjemniejsze, że przyznane przez Czytelników obecnych na Festiwalu - wielkie DZIĘKI!!! Teraz będziemy musieli z Tomkiem ustalić, jak dzielić się statueką.





Na Festiwalowej giełdzie kupiłem to, na czym mi zależało. Na razie jestem po lekturze Łaumy. KRL stworzył świetną opowieść, nie tylko dla dzieci. Narracja, rysunki, nastrój, dowcip - wszystko jest w tym komiksie na miejscu. Do tego to mądra opowieść o tym, że bez miłości nawet bogowie stają się potworami.

czwartek, 1 października 2009

Pierwsza recenzja

Magazyn Aktivist w wydaniu październikowym (zarówno w wersji papierowej, jak i internetowej) opublikował recenzję Teleznoweli - przeczytać ją można np. tutaj. W tym samym numerze zdradzam, które miejsca w Warszawie lubię (lista z konieczności niekompletna - np. dodałbym kawiarnię Costa na Nowym Świecie) i dlaczego.

Z okazji wydania Teleznoweli ukaże się też wywiad ze mna w październikowym Magazynie Literackim Książki. O powieści będę też mówił co nieco w poniedziałek rano (9.00 - bez kawy ani rusz!) w Superstacji.

środa, 30 września 2009

Zwiastun nowego Jeża

Wspólnymi siłami z Tomkiem wymyśliliśmy coś takiego - w realizacji pomogli nam Grzegorz Pawlak i Kuba Tarkowski.



wtorek, 29 września 2009

MFKiG 2009

Już w najbliższy piątek rusza jubileuszowy 20. Międzynarodowy Festwial Komiksu i Gier. Mimo pewnych wad, to najważniejsza i najlepsza impreza komiksowa w Polsce. Zresztą biorąc pod uwagę rozmach i skalę Festiwalu, śmiało można powiedzieć, że to największa impreza komiksowa w naszej części Europy (ale nieprecyzyjne określnie, co?). Sercem Festiwalu od zawsze był konkurs na krótką formę komiksową - zdobywcami Grand Prix łódzkiego Festiwalu byli prawie wszyscy aktywni obecnie twórcy komiksowi i niejedna komiksowa kariera miała swój początek na towarzyszącej konkursowi wystawie. Z ciekawością obejrzę prace nadesłane na tegoroczną edycję.

Festiwal w Łodzi to od lat najtrudniejszy czas dla kieszeni i portfeli fanów komiksu - tradycyjnie to właśnie "na Łódź" wydawcy przygotowują najciekawsze premiery. I w tym roku będzie podobnie - trzeba będzie albo dysponować kartą kredytową ze sporym limitem, albo salomonowym rozumem, który rozsądzi, co kupić już teraz, a co może poczekać. Dla mnie pozycjami obowiązkowymi są Wartości Rodzinne Śledzia i Łauma KRL'a. Co do reszty, to zobaczę na miejscu.
Trzymać będę kciuki za premierowego Jeża - jak już pisałem Jeż Jerzy musi umrzeć będzie do kupienia w trakcie Festiwalu i to od razu w dwóch wersjach (standard i de luxe). W sobotę każdy będzie mógł powiedzieć mi co o nowym Jeżu sądzi - mamy z Tomkiem zaplanowane trzy spotkania:
1) o 13.00 będziemy w Empiku w Manufakturze
2) o 15.00 w sali numer 221 w Łódzkim Domu Kultury odbędzie się spotkanie (zaplanowane są też warsztaty - to czy się odbędą, zależy od chęci uczestników)
3) o 17.15 będziemy podpisywać albumy (miejsce: Textilimpex)
Miło mi też zapowiedzieć, że w trakcie Festiwalu będzie można przedpremierowo kupić moją powieść pt. Teleznowela. Książka będzie dostępna na stoisku Kultury Gniewu (przy okazji - wielkie dzięki za pomoc w dystrybucji!). Książka, oprócz ilustracji na okładce (rysunek Agaty Nowickiej), ma pewien związek z komiksowym światkiem (o czym przekonać się będą mogli ci, którzy zdecydują się nie tylko na zakup, ale i na lekturę). W normalnej dystrybucji, o ile nie wydarzy się coś niezapowiedzianego, Teleznowela znajdzie się 19. października.



czwartek, 24 września 2009

Jeż Jerzy celebrytą

Normalnie - szok! O zbliżającej się premierze Jeża Jerzego przeczytać można w portalu Plejada.pl. Teraz czekam już tylko na zdjęcia Jurka sikającego w bramie umieszczone na Pudelku...

20 komiksów na XX-lecie

Magazyn miłośników komiksów KZ opublikował listę dwudziestu polskich komiksów, "z których możemy być dumni". Na liście tej znalazł się Jeż Jerzy - nie wiem, jak Tomek Leśniak, ale ja jestem dumny...

piątek, 18 września 2009

Teleznowela - okładka

Zgodnie z obietnicą pokazuję okładkę Teleznoweli. Ilustrację wykonała Agata Nowicka "Endo". Powieść będzie miała premierę w drugiej połowie października nakładem wydawnictwa Prozami. Książce patronują: Aktivist, Interia.pl, Gildia.pl, Magazyn Literacki Książki.

W ramach promocji wybieram się na krakowskie Targi Książki, które odbędą się na początku listopada - bliżej tego terminu napiszę dokładnie, którego dnia targów będzie można mnie spotkać.

Na razie czekam niecierpliwie na tę chwilę, w której będę mógł wziąć wydrukowany egzemplarz do ręki - to dość szczególny moment, kiedy trzyma się w dłoniach przedmiot, który na początku był tylko pomysłem, potem wieloma godzinami spędzonymi przy klawiaturze, później zakreślanymi wydrukami...

poniedziałek, 14 września 2009

Przygotowania

Jeż Jerzy musi umrzeć już w drukarni, a tymczasem zbliżają się do końca prace związane z wydaniem Teleznoweli (zobacz zapowiedź). W ciągu najbliższych dni zostanie ukończony projekt okładki - ilustrację wykonała Agata Nowicka "Endo", za co jestem jej bardzo wdzięczny. Rysunek, jak zawsze w przypadku Agaty, świetny - myślę, że w ciągu tygodnia będę mógł pokazać okładkę w blogu. Poza tym książka jest już po dwóch korektach wydawniczych i dwóch moich - czeka mnie jeszcze jedno czytanie (po korekcie zewnętrznej) i reszta w rękach drukarzy, a później niewidzialnej ręki rynku... Powieść powinna znaleźć się w księgarniach w drugiej połowie października.

niedziela, 6 września 2009

Jeż Jerzy musi umrzeć

Ten tytuł zobowiązuje, stąd i okładka taka, a nie inna. Jeśli chodzi o zawartość - ponad połowa materiału to premierowe historie. W tych, które były wcześniej publikowane w różnych miejscach wprowadziliśmy drobne zmiany. Jeż Jerzy musi umrzeć będzie miał swoją premierę już 2 października w trakcie Międzynarodowego Festiwalu Komiksu i Gier w Łodzi. Za jednym zamachem ukażą się dwie wersje - w miękkiej oprawie i w twardej (tu dodatkowe kilkanaście stron - szkice, projekty, fazy powstawania planszy, bonusowy short i, zwyczajowo już, wersje Jeża w wykonaniu innych rysowników, między innymi: KRL, Robert Adler, Janusz Ordon). Obaj z Tomkiem planujemy być na Festwialu - zapewne w sobotę i niedzielę - więc jeśli ktoś będzie miał ochotę na żywo podzielić się wrażeniami z lektury, to zapraszamy!

wtorek, 25 sierpnia 2009

Wywiad

Coś dla ludzi o stalowych nerwach - wywiad z Tomkiem i ze mną w Kolorowych Zeszytach. Zdradzamy trochę tajemnic kuchni filmu Jeż Jerzy, opowiadamy o planach wydawniczych i jeszcze od czasu do czasu komplementujemy się nawzajem (ech, kto by nas głaskał po głowach, gdybyśmy się nie znali?).

poniedziałek, 24 sierpnia 2009

Forsa wprawia w ruch ten świat

Pieniądze szczęścia nie dają, ale kto z nas nie lubi ich mieć? Czy można je zdobyć tworząc komiksy? KRL w swoim internetowym kursie rysowania komiksów nie pozostawia złudzeń: komiks i pieniądze są jak ogień i woda - trudno je ze sobą pogodzić. Moje doświadczenia podpowiadają mi jednak, że nie jest tak najgorzej. Na komiksie można zarobić, można się nawet z niego utrzymać, ale nie jest to zadanie łatwe (w dodatku zależy od potrzeb - inne są studenta mieszkającego z rodzicami, inne ojca dwójki dzieci). Gdzie są więc te pieniądze ukryte za komiksowymi planszami? W wielkim skrócie podaję dwie najbardziej oczywiste drogi:

1) Reklama. Od czasu do czasu zdarza się, że jakaś firma postanawia reklamować się przy pomocy komiksu. W różnej formie - może to być np. jedna plansza, albo nawet pasek komiksowy, który zastępuje plakat lub billboard. Czasem są to szerzej zakrojone działania (np. seria pasków komiksowych - razem z Tomkiem Leśniakiem przez pół roku robiliśmy paski na zamówienie producenta jednej z marki piw). Trudno na tego typu zleceniach opierać własną płynność finansową (nie sposób zachować ciągłość zamówień), ale stawki są w tej branży zdecydowanie najwyższe. Oczywiście, nie ma róży bez kolców - tym razem kolcem jest konieczność pracy w dość ściśle wytyczonych ramach. Jeśli ponad wszystko kochasz swobodę twórczą i nie chcesz jej niczym ograniczać, praca dla agencji reklamowych nie jest tym czego szukasz.

2) Prasa. Sprzedaż albumów komiksowych w Polsce pozostaje na żenująco niskim poziomie. Oprócz niewielkiego znaczenia kulturowego komiksów oznacza to też minimalne zarobki twórców (patrz: opinia KRLa). Albumów komiksowych nie tworzy się dla zysku - przynajmniej nie teraz (może kiedyś?). Jednak zamknięty album, to tylko jedna z form w jakiej można prezentować komiks czytelnikom. Prasa codzienna, miesięczniki itp. dają możliwości publikacji krótszych form - tu zazwyczaj swoboda twórcy jest duża (w zasadzie porównywalna do tej, jaką ma się przy tworzeniu albumu - w tym drugim wypadku "ograniczeniem" tej swobody jest gust wydawcy). Stawki są, rzecz jasna, mniejsze niż w branży reklamowej, ale za to cykliczność publikacji (zwłaszcza przy krótkim cyklu wydawniczym - np. co tydzień, co dwa tygodnie, o codziennym nie wspominając) sprawia, że w miesiącu można zarobić sensowne pieniądze (przez cztery lata utrzymywaliśmy się z Tomkiem - mając też własne rodziny - z publikowania Tymka & Mistrza w Gazecie Wyborczej). Specyfika tej pracy wymaga gotowości do szybkiego tworzenia zarówno scenariusza, jak i rysunków. Jeśli lubisz tygodniami dopieszczać kadry, to być może odnajdziesz swoje miejsce w kwartalniku, ale z pewnością nie zdołasz utrzymać się z rysowania (pisania) komiksów dla prasy.

Drugi punkt można by rozszerzyć o internet - pewnie znajdą się portale, które będą skłonne płacić za publikację komiksów (choć podejrzewam, że stawki będą w tym sektorze najniższe).

Na koniec jeszcze jedna uwaga - jestem przekonany, że nikt z publikujących polskich twórców nie robi komiksów, bo oczekuje zbić na nich fortunę. Podstawowa motywacja jest i musi być inna - mamy taki, a nie inny rynek i możliwości zarabiania komiksem są ograniczone (prozaik może liczyć na cud w postaci bestsellerowej sprzedaży swojej powieści, co przekłada się już na sporą zmianę na plus salda na koncie - autor bestsellerowego komiksu może cieszyć się co najwyżej z trzynastej pensji w roku...). Jednak inwestowanie czasu i pieniędzy w rozwijanie warsztatu komiksowego nie jest działaniem - z punktu widzenia finansów - bezsensownym. Zwłaszcza w przypadku rysownika istnieje duża szansa na to, że będzie zarabiał odpowiednie pieniądze wykonując to, co lubi (rysując - już nie zawsze to, co lubi). Scenarzysta ma bardziej pod górkę, ale dobre pióra też są w cenie.

niedziela, 26 lipca 2009

Nowy album Jeża Jerzego tuż, tuż!

Wczoraj wieczorem spotkałem się z Tomkiem i ustaliliśmy wspólnie jakie dodatki znajdą się w najnowszym albumie (oczywiście, poza galerią, w której jak zwykle pokazane będą alternatywne wersje Jeża Jerzego popełnione przez innych rysowików). Nieskromnie powiem, że jesteśmy zadowoleni z tego, co wymyśliśmy. Przy okazji dogadaliśmy też kwestię napisów na tylną okładkę do obu wersji (w miękkiej i twardej oprawie). Mam nadzieję, że już niedługo będziemy mogli pokazać okładkę - wtedy też ujawnimy jaki tytuł będzie nosił najnowszy album z przygodami Jerzego. Premiera, tak jak zapowiadaliśmy - w październiku.

wtorek, 21 lipca 2009

Kosmetyka

Mądre przysłowie powiada: chcesz coś zmienić w swoim życiu, zmień pulpit w komputerze. Idąc za tą radą zmieniam wygląd bloga - poprzedni szablon mi się opatrzył, to raz; mam wrażenie, że ten jest bardziej funkcjonalny, to dwa.

Poza tym uzmysłowiłem sobie, że mój optymizm dotyczący zakończenia pracy przy nowym albumie Jeża Jerzego był nieco na wyrost - wciąż zostały do wymyślenia dodatki do wersji luksusowej (ukaże się w listopadzie, a nie jak zapowiadałem w październiku razem z wersją podstawową), no i teksty na tylną okładkę. Co do drugiego, to chodzi mi po głowie kilka pomysłów - tytuł albumu (który już niedługo ujawnimy) daje sporo możliwości. Myślenie zaś o dodatkach nieustająco prowadzi mnie metodą wolnych skojarzeń do myślenia o wakacjach. Ciekawe co na to Freud?


poniedziałek, 20 lipca 2009

Jeż Jerzy na Facebooku

Jak zapewne wiele osób zdążyło już zauważyć Jeż Jerzy doczekał się swojego profilu na Facebooku. Kto jeszcze nie zauważył, może kliknąć link, który znajduje się na samym dole mojego bloga. W przeciwieństwie do mnie, Jerzy jest dość aktywnym użytkownikiem serwisu - każdego dnia stara się albo coś skrobnąć, albo wrzucić jakieś zdjęcie lub filmik. Szczerze mówiąc, zazdroszczę mu wolnego czasu.

niedziela, 12 lipca 2009

Powieściowy debiut

W tym roku jesień zapowiada się dla mnie wyjątkowo owocnie. Oprócz wspomnianej premiery Jeża Jerzego, także w październiku ukaże się moja debiutancka powieść - Teleznowela. Książkę opublikuje wydawnictwo Prozami. O samej powieści można przeczytać co nieco na stronie wydawnictwa, do czego serdecznie zapraszam. O postępach w przygotowaniu publikacji będę na bieżąco pisał w blogu. Póki co trwają rozmowy nad projektem okładki - kiedy wszystko zostanie oficjalnie "dopięte" dam znać kto ją zaprojektuje.

100% normy

Prace scenariuszowe nad nowym albumem Jeża Jerzego wreszcie zakończone! W zeszłym tygodniu napisałem scenariusz ostatniej nowelki i teraz zajmuję komfortową pozycję scenarzysty poganiającego rysownika... Znając Tomka ponaglać specjalnie nie będzie trzeba - wszystko wskazuje więc na to, że zgodnie z planem jesienią (październik) ukaże się nowy album i to w dwóch wersjach (standardowej i de luxe). Miesiąc później Egmont planuje wydanie wznowienia któregoś z wcześniejszych albumów w wersji de luxe.

sobota, 11 lipca 2009

Post Script Forum

Technicznie rzecz biorąc, kiedy piszę tę notkę Script Forum jeszcze trwa. Branżowy festiwal scenarzystów filmowych rozpoczął się we wtorek, a kończy dzisiaj wieczorem (sobota). Program imprezy wypełniały spotkania z twórcami, wykłady i warsztaty. Miałem to szczęście, że byłem uczestnikiem jednego ze szkoleń - Forma(t) Serialu. Szkolenie trwało trzy dni, prowadził je brytyjski scenarzysta Robin Mukherjee, uczestnikami byli autorzy sześciu wybranych przez Robina projektów seriali telewizyjnych. To były trzy dni naprawdę ciężkiej i efektywnej pracy. Mukherjee jest świetnym wykładowcą i spełnionym autorem, co doskonale wpływało na atmosferę zajęć. Dodatkowo przyjemną rzeczą była, przynajmniej dla mnie, obecność drugiego "komiksiarza" - Pawła Zdanowskiego. Szkolenie kończył publiczny pitching projektów - spotkanie z przedstawicielami telewizji (obecni byli przedstawiciele TVN i TVP) prowadziła Ilona Łepkowska. I o ile warsztaty to była sama przyjemność, o tyle pitch zbliżał się w okolice kręgów piekielnych. Stres, stres, stres. No, ale cóż - po wszystkim stwierdzam, że było to niezbędne i wartościowe ćwiczenie na zakończenie warsztatów (to niesamowite jak często autorzy mają trudność w zaprezentowaniu tego, co jest siłą ich projektu!). Z sześciu prezentowanych pomysłów na serial (w tym mój "Go-go") zainteresowanie producentów wzbudził tylko jeden - "Boogie" Pawła Zdanowskiego (oparty na komiksie serial animowany - oczywiście, komediowy). Mam ogromną nadzieję, że to zainteresowanie przełoży się na obecność serialu Pawła na antenie którejś ze stacji już jesienią! I szczerze mówiąc, jest to coś więcej niż nadzieja - znając szczegóły projektu, jestem tego prawie pewien.

piątek, 26 czerwca 2009

Gotowi na wszystko

Czy jest tak, jak głosi tytuł - to się okaże. Konkretnie w niedzielę około godziny 10:00. W tym czasie będę gościem w audycji Adama Gawędy w radiu Roxy Fm (program "Gotowi na wszytko", bo jakże inaczej?). Rozmawiać będziemy głównie o pisaniu scenariuszy zarówno komiksowych, jak i filmowych, o filmowej wersji Jeża Jerzego. Audycja jest nadawana na żywo, więc nie wykluczone, że spontanicznie dyskusja potoczy się w jakimś nieprzewidywanym kierunku. Jeśli ktoś nie ma żadnych planów na niedzielne przedpołudnie - zapraszam!

poniedziałek, 22 czerwca 2009

Exegi monumentum ;-)

W piątek oficjalnie rozpoczęły się wakacje - wiem, bo byłem na zakończeniu roku szkolnego córki (koniec podstawówki - poważna sprawa). Wśród wielu wyróżnień i prezentów córka otrzymała Słownik literatury popularnej (Wrocław 2006). Od czasu, kiedy przypadkiem w podręczniku do polskiego znalazłem swój tekst, mam taki zwyczaj, że przeglądam książki i podręczniki, które przynosi ze szkoły. I tym razem tak zrobiłem. I co? I było warto! Bo oto kilka stron poważnej publikacji, która nie tylko młodzieży ma pomóc zorientować się we współczesnej literaturze popularnej, poświęcone zostało na omówienie komiksu. Czytelnik dostaje w skondesnowanej pigule historię komiksu na świecie i w Polsce, wymienieni są najważniejsi twórcy komiksu amerykańskiego i europejskiego. Jeden akapit poświęcony został współczesnemu komiksowi polskiemu - tu wymienionych zostało pięciu autorów: Michał Śledziński, Krzysiek Gawronkiewicz, Mateusz Skutnik oraz ja i Tomek Leśniak. Nie powiem, miło mi się zrobiło i pomyślałem sobie, że nie muszę sadzić drzewa. Autorem hasła jest doktor Jerzy Szyłak (który także jest współczesnym, aktywnym twórcą komiksowym).

czwartek, 11 czerwca 2009

Balladyna


Na blogu KRL'a dowiedziałem się o planowanym wydaniu komiksu na podstawie filmu Balladyna. W filmie gra Mirosław Baka i Sonia Bohosiewicz. W komiksie też, bo komiks wykonano nowatorską techniką graficzną (zdjęcia z filmu potraktowane photoshopem). KRL zapłonął gniewem, w komentarzach też czuć było zapowiedź stosów. Trzeba przyznać, że autorowi komiksu udało się coś wyjątkowego - jeszcze zanim dzieło ukazało się drukiem, już wzbudziło ogromne emocje (traf chciał, że akurat negatywne). Sukces! O tym się mówi! I o tym się pisze! Pytanie tylko, czy to w jakikolwiek sposób przełoży się na sprzedaż albumu, albo oglądalność filmu? Patrząc na próbne plansze trudno nie zgodzić się z KRL'em - to delikatnie mówiąc wyrób komiksopodobny i wciskanie fanom komiksów czegoś takiego zakrawa na kpinę. Ale... No, właśnie jest "ale" - komiks "Włatcy Móch" jest zrobiony według tego samego patentu (kadry żywcem wyjęte z filmu - tym razem bez nowatroskich efektów made by Photoshop) i sądząc po kolejnych częściach, które trafiają na półki księgarń musi się jakoś sprzedawać. Żeby przywołać przykład z innego podwórka - swego czasu najlepiej sprzedawały się płyty Ich Troje. Wniosek z tego taki, że jakość wykonania nie zawsze idzie w parze z jakością zarabiania. Przykre to, ale po prostu tak to już jest, że czasem wydarzeniem (czy to z punktu widzenia finansów, czy też zaistnienia w popkulturze) staje się coś, co jest odpowiednikiem Joli Rutowicz. I szkoda nerwów i zdrowia, żeby z tego powodu przeżywać skoki ciśnienia. Trzeba robić swoje.

środa, 27 maja 2009

Jeż Jerzy - aktualizacja

Po długiej (nawet bardzo długiej) przerwie umieściliśmy z Tomkiem aktualizację na stronie internetowej Jeża Jerzego. Na razie to tylko nowe wydanie Biuletynu Informacyjnego, ale z drugiej strony stało się to pretekstem do poważnej rozmowy o większej aktualizacji/przebudowie strony domowej Jurka (a także częstszych aktualizacjach zawartości). Zobaczymy, co wyjdzie z naszych planów - coś wyjdzie z pewnością, nie wiemy tylko, czy wersja maksimum (rozbudowana strona w wersji flash), czy minimum (strona oparta na silniku blogopodobnym, a może nawet blog).

wtorek, 19 maja 2009

66% normy

Uff! Wreszcie skończyłem pisać scenariusz drugiej nowelki do nowego albumu Jeża Jerzego. Czas najwyższy, bo Leśniak dzięki spektakularnemu finiszowi wyprzedził mnie na ostatnich metrach i narysował poprzednią historyjkę. Mógłbym się czepiać, że porażka nie była zupełna, bo komiks nie został jeszcze pokolorowany, ale nie będę kręcił - przegrałem. Teraz mam miesiąc, żeby się odegrać. Tym bardziej, że w ramach sportowej atmosfery postanowiliśmy podbić stawkę - za opóźnienia wobec ustalonego między nami terminu będą kary umowne.



Ustaliliśmy też w Egmoncie rozsądny harmonogram na ten rok. W październiku (na MFK) ukaże się (w większości) premierowy album (nie wybraliśmy jeszcze tytułu) - od razu w dwóch wersjach: ekonomicznej i de luxe. W listopadzie natomiast Jeż Jerzy. Ścigany - reedycja w wersji luksusowej.

wtorek, 5 maja 2009

A miało być tak pięknie...

Zdaję sobie sprawę, że odzywam się trochę poniewczasie - o sprawie pisali na swoich blogach Śledziu, KRL i Kamil Śmiałkowski, przez listy dyskusyjne przetoczyły się burze z piorunami. Chodzi o temat Sympozjum Komiksologicznego - "Komiks w szponach miernoty". Animator Sympozjów, Krzysztof Skrzypczyk, postawił sobie za zadanie tegoroczne spotkanie poświęcić tropieniu dominacji "w twórczości polskich komiksiarzy sztampy, tandety, jarmarczności oraz wszechobecnych przejawów epigoństwa, nieporadności, partactwa", oraz zgłębić "problemy komiksologii jako odrębnej dyscypliny wiedzy (w tym, np.: refleksja naukowa a "pro-kultowa" pseudo-krytyka i nieudolna publicystyka) - w kontekście analiz dotyczących problematyki wartości artystycznych komiksu". I cóż, można by powiedzieć - tu kończy się sen o naukowym, rzetelnym badaniu komiksu, bo choć naukowcowi wolno stawiać dowolne hipotezy, to nie da się ukryć, że w tych tematach widoczne jest nie dążenie do poznania prawdy, ale chęć "przywalenia" twórcom i oddzielenia ziarna od plew ("Chodźcie! Będziemy kamieniować!"). Miało być pięknie i mądrze, a wyszło nieudolnie, jarmarcznie, zajadle i głupio. Chciałoby się zawołać, choć za późno już - Krzysztofie, nie idź tą drogą! Nie chodzi o to, że stawiając tak sprawy z góry rozstrzygasz to, co dopiero trzeba zbadać (być może referenci nie odkryją szponów miernoty duszących polski komiks?), że z tych sformułowań jasno wynika, jak oceniasz twórczość swoich niedawnych kolegów po fachu (wszak parę lat temu sam próbowałeś rysować i publikować komiksy - by the way: jak oceniasz swój dorobek w konteście tematu Sympozjum, który zaproponowałeś?). Chodzi o to, że lekką ręką spychasz rodzącą się bólach i znoju naukową refleksję nad komiksem do jakiegoś sztucznie wykreowanego szańca. A syndrom oblężonej twierdzy nie sprzyja intelektualnym debatom - w których liczyć się powinien dialog i wielość zdań. Żałuję też, że Sympozjum nie odbędzie się w ramach Festiwalu - bo pogłębi to przepaść, która właśnie powstała. Cóż, po takich perturbacjach aż strach pomyśleć, jaki będzie temat w przyszłym roku...

poniedziałek, 4 maja 2009

Plany wydawnicze

Drugi scenariusz do nowego albumu Jeża idzie mi jak krew z nosa, a tymczasem dowiedziałem się od Tomka, że Egmont chciałby wydać od razu wersję w twardej oprawie (czyli z mojego punktu widzenia: z szesnastoma dodatkowymi stronami...). Do tego mile widziana edycja De Luxe któregoś z wcześniejszych tomów (+ szesnaście stron dodatków...). Jedym słowem raptem dowiedziałem się, że w zasadzie mamy do przygotowania standardowy, 48-stronicowy album! Do końca czerwca, bodajże... W takich okolicznościach można zostać człowiekiem religijnym, wznoszącym okrzyki w rodzaju "O, Matko Boska!", "Boże, mój Boże" itp. Więc wznoszę. Mam nadzieję szybko skończyć, bo rozpoczęty scenariusz czeka na zakończenie (miałem je dopisać w długi weekend, ale obezwładniała mnie wizja świńskiej zarazy opanowującej świat - zupełnie niesłusznie, bo jak się okazało, około czwartku WHO zlikwidowało świńską grypę; przynajmniej samą nazwę, bo obecnie w użyciu jest coś na kształt A H1N1 - mniejsza o to; w każdym razie przed całkowitym obezwładnieniem broniłem się C2H5OH, a to broń obosieczna: tnie zarówno obawy, jak i zdolność trafiania w odpowiednie klawisze).

wtorek, 14 kwietnia 2009

Kiedy pada deszcz...

...dzieci się nudzą, a scenarzyści piszą. (Właśnie odkryłem, że przypadkiem znalazłem odpowiedź na moje ulubione pytanie "Skąd pomysły?" - z nudy). Kiedy zaczyna świecić, grzać, robić się zielono gdzie może - z bliżej nie sprecyzowanych powodów - perspektywa spędzenia kilku godzin przy komputerze przestaje być taka kusząca. Efekt? Obsuwa w pisaniu scenariusza drugiej nowelki do nowego albumu "Jeża Jerzego". Miał być gotowy do końca marca. Mamy połowę kwietnia, a ja w lesie (w parku, w kawiarni - wszędzie tylko nie na czterech literach przy pracy). Pocieszam się tylko tym, że Tomek jeszcze nie skończył rysować pierwszej nowelki - wciąż jeszcze mam szansę wygrać ten nasz "wyścig" i zapewnić sobie miesiąc na pracę nad ostatnią historią w albumie.

wtorek, 17 marca 2009

Czytelnia na blogu filmu Jeż Jerzy

Od niedawna na blogu produkcyjnym filmu Jeż Jerzy dostępne jest archiwum tekstów prasowych poświęconych w mniejszym, bądź większym stopniu Jerzemu. W sumie coś dla zagorzałych fanów, lub dziennikarzy - chociaż i ja znalazłem tam coś ciekawego: odkryłem na przykład, że Tele tydzień poświęcił sporo miejsca produkcji filmu (artykuł ilustrowało zdjęcie Leśniaka i mnie patrzących sobie głęboko w oczy - sądząc ze stanu facjat, zrobione jakieś siedem, osiem lat temu). Kto ma ochotę zobaczyć na własne oczy - zapraszam!

WSK afterparty

W miniony weekend odbyły się Warszawskie Spotkania Komiksowe. Kto był, ten wie, co się tam działo - ja nie byłem. Udało mi się za to dotrzeć na wieczorną imprezę. Nie było to wcale łatwe, bo lokalizacja zmieniała się szybciej niż kursy akcji na giełdzie. W końcu jednak zasiedliśmy w sporym gronie w bliżej nie sprecyzowanym pubie na Wilczej. Trudno mi uzasadnić wybór inaczej, niż zmęczeniem i ogromną chęcią zakończenia poszukiwań - knajpa była taka sobie, obsługa nie w humorze (a nawet nie zadowolona z faktu, że przyszła jakaś większa grupa). Mankamenty lokalowe wynagradzało towarzystwo. Mogłem więc zakosztować słynnego poczucia humoru Leśniaka (który zapragnął wprowadzić w pubie samoobsługę, co o mało nie zakończyło się solidnym mordobiciem), poznać tajemnice warsztatu Śledzia (czuję się Oświecony), dowiedzieć się, że moje "machinacje" wywołały odzew na jednej z list dyskusyjnych poświęconych komiksowi (co upewniło mnie tylko w przekonaniu, że "oczywistość" jest skompromitowaną kategorią). Jednym słowem było miło. Teraz pozostaje czekać na Festiwał Komiksu w Łodzi (na który mam nadzieję w tym roku dotrzeć).

czwartek, 5 marca 2009

Jeszcze trochę smęcenia translacyjnego

Tym razem na spolszczenie bloggera. Żeby nie było, że tylko z polskiego na angielski wychodzi "be", a w drugą stronę zawsze "cacy". Rzeczą, która za każdym razem razi mnie potwornie jest zapis daty blogonotki, dla przykładu powyższe "5 marzec 2009" - jaki kurna piąty!? Jaki marzec? Piąty marzec licząc od kiedy? Piąty miesiąc marzec w historii, czy jak? "5-ty marca 2009" drodzy tłumacze zatrudnieni przez google. Mam świadomość, że to pewnie wołanie na puszczy, ale kto wie - może pojawi się jakieś uaktualnienie i będziemy mogli nie tylko myśleć po polsku, ale i czytać po polsku.

Lost in translation

Tłumaczenie żartów na obcy język jest zadaniem trudnym - nie mam, co do tego wątpliwości. Dlatego niezręcznie mi się zżymać na tłumaczenie na angielski dialogów ze zwiastuna Jeża Jerzego, ale... No, nie mogę udawać, że mi się to tłumaczenie podoba. Żałuję, że producent przed umieszczeniem wersji anglojęzycznej w sieci nie skonsultował tłumaczenia ze mną. Jestem pewien, że znaleźlibyśmy lepsze rozwiązanie, niż to, które jest. Nie rozumiem, czemu tłumacz zwulgaryzował i tak już mocno najeżony bluzgami tekst? Po co? Czemu "O.K." zostało przetłumaczone na "whatever"? Ja wiem, że tłumaczenie może być albo piękne, albo dosłowne, ale bez przesady. PAISA planuje pokazywać Jeża Jerzego na festiwalach filmowych na całym świecie - bez dobrego tłumaczenia się nie obejdzie. Próbkę ze zwiastuna traktuję więc jako wersję roboczą - wyłącznie na użytek internetu.

P.S. Przy okazji, Jeż Jerzy ma już dystrybutora - jest nim Monolith i jest to bardzo dobra wiadomość.

wtorek, 24 lutego 2009

Broda Śledzia

Jednym słowem - urosła. I to nie bez przyczyny. Rosła sobie bowiem nie z zaniedbania, ale z braku czasu na golenie. Śledziu, jak na rasowego rysownika komiksów przystało, podczas pracy nad nowym albumem nie wypuszczał z ręki cienkopisu/flamastra/copica/pędzelka (właśnie uświadomiłem sobie, że mimo wielu lat znajomości, nie wiem z pierwszej ręki - nomen omen - co trzyma w ręce Śledziu, kiedy rysuje). A jak wiadomo, trzymając w dłoni któryś z wymienionych przedmiotów trudno znaleźć miejsce dla brzytwy, tudzież maszynki do golenia. Stąd też bujny zarost Śledzia, który podziwiać można na jego blogu. Tamże przeczytać też można więcej o przyczynie nie golenia, czyli o drugim tomie Wartości rodzinnych. Nie wiem, jak inni, ale ja jako osoba uzależniona od Herringowych produkcji, będę miał problemy z goleniem do czasu zdobycia rzeczonego tomu na własność (bo ryzykować mastrowanie przy twarzy ostrym narzędziem, kiedy ręce drżą z niecierpliwości, to w moim mniemaniu wyjątkowy brak roztropności).

poniedziałek, 23 lutego 2009

Telewizja przyszłości

Rzadko oglądam telewizję. Z dwóch powodów: po pierwsze, mam mało czasu; po drugie, kiedy mam czas, to nie koniecznie jest co oglądać. Z względu na "po drugie" to, co warto oglądam kiedy wyjdzie na DVD, albo kiedy sobie nagram. Ostatnio objerzałem w ten sposób dwa pierwsze sezony Californication. Podobało mi się, nawet bardzo i to mimo słabszych momentów, ale nie o tym tu chciałem. Otóż dzięki Californication widać jak na dłoni różnice między telewizją a literaturą - obie dziedziny dzieli dystans mniej więcej trzech dekad. Dla nikogo tajemnicą nie jest, że Hank Moody jest bratem bliźniakiem (w wersji pop) bohatera książek Bukowskiego - Hanka Chinaskiego. Tyle że to, na co może sobie pozwolić Moody w 2008 roku, Chinaski mógł robić już w latach siedemdziesiątych! Nie jest to może jakaś wyjątkowa myśl, ale dotarła do mnie z całą jasnością - przyszłość telewizji zapisana jest we współczesnej literaturze. Ciekaw jestem, czy zdają sobie z tego sprawę dyrektorzy programowi stacji telewizyjnych. A jeśli tak, to co czytają?

niedziela, 22 lutego 2009

33% normy

Mimo różnego rodzaju przeciwności losu, udało mi się skończyć w deklarowanym terminie pierwszy scenariusz z trzech do szykowanego, nowego tomu Jeża Jerzego. Nie zdradzę tu treści tej historii - na to trzeba będzie poczekać do premiery albumu. Teraz scenariusz trafił do Tomka, który rozpoczął prace graficzne. W ciągu miesiąca powinien powstać gotowy komiks. Ten czas wykorzystam na napisanie kolejnego epizodu. Muszę przyznać, że po latach pracy w systemie "odcinek na termin" (doświadczenia ze Ślizgu, Komiksowa, Świerszczyka i paru innych gazet) z początku trudno było mi zostawić stare nawyki na boku i pogodzić się z tym, że scenariusz powstaje kilkanaście dni (nad tym pracowałem dwa tygodnie). Widząc jednak efekt bardzo się cieszę, że mam możliwość poczekania na najlepsze rozwiązanie, zamiast zadowalać się dostatecznie dobrym. Kiedy terminy narzucane były z zewnątrz (krótki cykl wydawniczy czasopisma), czas był wrogiem pisania. Teraz okazuje się sprzymierzeńcem. Niech więc płynie.

sobota, 14 lutego 2009

Machinacje - tym razem moje

Nie, nie jestem spokrewniony z ministrem Czumą. Nie, nie zalegam z oddaniem komukolwiek długu, rozliczeniem kredytu, ani niczym w tym rodzaju. Popełniłem jedynie krótki tekst do miesięcznika Machina, w którym spowiadam się ze swoich oczekiwań komiksowych Anno Domini 2009. Listę (moich) życzeń będzie można przeczytać już w marcowym numerze.

czwartek, 5 lutego 2009

Jeż Jerzy już w 2009 roku!

Niestety, jedynie wersja komiksowa. Prace nad filmem ciągnąć się jeszcze będą przez rok, a nawet trochę dłużej - w tym momencie trwa żmudna praca animatorów. W każdym razie, znaleźliśmy z Tomkiem czas (wreszcie!) na przygotowanie nowego albumu. Nie mamy jeszcze tytułu, ale to nie spędza nam snu z powiek - zazwyczaj powstawał, kiedy znaliśmy już zawartość tomu. Póki co, została nam do zrobienia ponad połowa albumu (dokładnie 24 strony - zdecydowaliśmy, że stworzymy trzy ośmiostronicowe historie). Do końca lutego powinienem napisać pierwszy scenariusz. Kolejne dwa powstaną do końca marca. Premierę planujemy na październik (Festiwal Komiksu w Łodzi). Biorąc pod uwagę pozostałe moje zobowiązania i plany zawodowe, zapowiada się czas intensywnego stukania w klawisze...

niedziela, 18 stycznia 2009

Nic nie widziałem, nic nie słyszałem

Jak powszechnie wiadomo, telewizja rządzi się swoimi prawami i są to prawa trudne do ogarnięcia "chłopskim rozumem". Na przykład: kiedy realizujemy materiał o Bitwie Komiksowej, zapraszamy do studia... dwóch gości, którzy na takowej Bitwie nie byli, ani nawet się na nią nie wybierają. Tym sposobem wystąpiłem wspólnie z Przemkiem Truścińskim w porannym programie Rytm Miasta w TVN Warszawa. Wystąpienie było krótkie - góra dwie minuty. Zrobienie make up'u - dziesięć minut. Ogólnie rzecz biorąc, było bardzo miło. Jedynym zgrzytem był brak w studiu kogokolwiek z organizatorów Bitwy. To niewątpliwie sympatyczne ze strony telewizji, że poświęca czas antenowy na promocję fajnej imprezy komiksowej. Szkoda tylko, że nie daje przy tym możliwości powiedzenia coś o niej nie tylko "ekspertom" (cudzysłów zamierzony, bo choć o komiksie wiem co nie co, to o samych "bitwach" mam tylko pewne wyobrażenie - może nawet odpowiadające prawdzie), ale też osobom mającym informacje "z pierwszej ręki". Może następnym razem?