poniedziałek, 23 lutego 2009

Telewizja przyszłości

Rzadko oglądam telewizję. Z dwóch powodów: po pierwsze, mam mało czasu; po drugie, kiedy mam czas, to nie koniecznie jest co oglądać. Z względu na "po drugie" to, co warto oglądam kiedy wyjdzie na DVD, albo kiedy sobie nagram. Ostatnio objerzałem w ten sposób dwa pierwsze sezony Californication. Podobało mi się, nawet bardzo i to mimo słabszych momentów, ale nie o tym tu chciałem. Otóż dzięki Californication widać jak na dłoni różnice między telewizją a literaturą - obie dziedziny dzieli dystans mniej więcej trzech dekad. Dla nikogo tajemnicą nie jest, że Hank Moody jest bratem bliźniakiem (w wersji pop) bohatera książek Bukowskiego - Hanka Chinaskiego. Tyle że to, na co może sobie pozwolić Moody w 2008 roku, Chinaski mógł robić już w latach siedemdziesiątych! Nie jest to może jakaś wyjątkowa myśl, ale dotarła do mnie z całą jasnością - przyszłość telewizji zapisana jest we współczesnej literaturze. Ciekaw jestem, czy zdają sobie z tego sprawę dyrektorzy programowi stacji telewizyjnych. A jeśli tak, to co czytają?

Brak komentarzy: