wtorek, 5 maja 2009

A miało być tak pięknie...

Zdaję sobie sprawę, że odzywam się trochę poniewczasie - o sprawie pisali na swoich blogach Śledziu, KRL i Kamil Śmiałkowski, przez listy dyskusyjne przetoczyły się burze z piorunami. Chodzi o temat Sympozjum Komiksologicznego - "Komiks w szponach miernoty". Animator Sympozjów, Krzysztof Skrzypczyk, postawił sobie za zadanie tegoroczne spotkanie poświęcić tropieniu dominacji "w twórczości polskich komiksiarzy sztampy, tandety, jarmarczności oraz wszechobecnych przejawów epigoństwa, nieporadności, partactwa", oraz zgłębić "problemy komiksologii jako odrębnej dyscypliny wiedzy (w tym, np.: refleksja naukowa a "pro-kultowa" pseudo-krytyka i nieudolna publicystyka) - w kontekście analiz dotyczących problematyki wartości artystycznych komiksu". I cóż, można by powiedzieć - tu kończy się sen o naukowym, rzetelnym badaniu komiksu, bo choć naukowcowi wolno stawiać dowolne hipotezy, to nie da się ukryć, że w tych tematach widoczne jest nie dążenie do poznania prawdy, ale chęć "przywalenia" twórcom i oddzielenia ziarna od plew ("Chodźcie! Będziemy kamieniować!"). Miało być pięknie i mądrze, a wyszło nieudolnie, jarmarcznie, zajadle i głupio. Chciałoby się zawołać, choć za późno już - Krzysztofie, nie idź tą drogą! Nie chodzi o to, że stawiając tak sprawy z góry rozstrzygasz to, co dopiero trzeba zbadać (być może referenci nie odkryją szponów miernoty duszących polski komiks?), że z tych sformułowań jasno wynika, jak oceniasz twórczość swoich niedawnych kolegów po fachu (wszak parę lat temu sam próbowałeś rysować i publikować komiksy - by the way: jak oceniasz swój dorobek w konteście tematu Sympozjum, który zaproponowałeś?). Chodzi o to, że lekką ręką spychasz rodzącą się bólach i znoju naukową refleksję nad komiksem do jakiegoś sztucznie wykreowanego szańca. A syndrom oblężonej twierdzy nie sprzyja intelektualnym debatom - w których liczyć się powinien dialog i wielość zdań. Żałuję też, że Sympozjum nie odbędzie się w ramach Festiwalu - bo pogłębi to przepaść, która właśnie powstała. Cóż, po takich perturbacjach aż strach pomyśleć, jaki będzie temat w przyszłym roku...

Brak komentarzy: