wtorek, 17 marca 2009

Czytelnia na blogu filmu Jeż Jerzy

Od niedawna na blogu produkcyjnym filmu Jeż Jerzy dostępne jest archiwum tekstów prasowych poświęconych w mniejszym, bądź większym stopniu Jerzemu. W sumie coś dla zagorzałych fanów, lub dziennikarzy - chociaż i ja znalazłem tam coś ciekawego: odkryłem na przykład, że Tele tydzień poświęcił sporo miejsca produkcji filmu (artykuł ilustrowało zdjęcie Leśniaka i mnie patrzących sobie głęboko w oczy - sądząc ze stanu facjat, zrobione jakieś siedem, osiem lat temu). Kto ma ochotę zobaczyć na własne oczy - zapraszam!

WSK afterparty

W miniony weekend odbyły się Warszawskie Spotkania Komiksowe. Kto był, ten wie, co się tam działo - ja nie byłem. Udało mi się za to dotrzeć na wieczorną imprezę. Nie było to wcale łatwe, bo lokalizacja zmieniała się szybciej niż kursy akcji na giełdzie. W końcu jednak zasiedliśmy w sporym gronie w bliżej nie sprecyzowanym pubie na Wilczej. Trudno mi uzasadnić wybór inaczej, niż zmęczeniem i ogromną chęcią zakończenia poszukiwań - knajpa była taka sobie, obsługa nie w humorze (a nawet nie zadowolona z faktu, że przyszła jakaś większa grupa). Mankamenty lokalowe wynagradzało towarzystwo. Mogłem więc zakosztować słynnego poczucia humoru Leśniaka (który zapragnął wprowadzić w pubie samoobsługę, co o mało nie zakończyło się solidnym mordobiciem), poznać tajemnice warsztatu Śledzia (czuję się Oświecony), dowiedzieć się, że moje "machinacje" wywołały odzew na jednej z list dyskusyjnych poświęconych komiksowi (co upewniło mnie tylko w przekonaniu, że "oczywistość" jest skompromitowaną kategorią). Jednym słowem było miło. Teraz pozostaje czekać na Festiwał Komiksu w Łodzi (na który mam nadzieję w tym roku dotrzeć).

czwartek, 5 marca 2009

Jeszcze trochę smęcenia translacyjnego

Tym razem na spolszczenie bloggera. Żeby nie było, że tylko z polskiego na angielski wychodzi "be", a w drugą stronę zawsze "cacy". Rzeczą, która za każdym razem razi mnie potwornie jest zapis daty blogonotki, dla przykładu powyższe "5 marzec 2009" - jaki kurna piąty!? Jaki marzec? Piąty marzec licząc od kiedy? Piąty miesiąc marzec w historii, czy jak? "5-ty marca 2009" drodzy tłumacze zatrudnieni przez google. Mam świadomość, że to pewnie wołanie na puszczy, ale kto wie - może pojawi się jakieś uaktualnienie i będziemy mogli nie tylko myśleć po polsku, ale i czytać po polsku.

Lost in translation

Tłumaczenie żartów na obcy język jest zadaniem trudnym - nie mam, co do tego wątpliwości. Dlatego niezręcznie mi się zżymać na tłumaczenie na angielski dialogów ze zwiastuna Jeża Jerzego, ale... No, nie mogę udawać, że mi się to tłumaczenie podoba. Żałuję, że producent przed umieszczeniem wersji anglojęzycznej w sieci nie skonsultował tłumaczenia ze mną. Jestem pewien, że znaleźlibyśmy lepsze rozwiązanie, niż to, które jest. Nie rozumiem, czemu tłumacz zwulgaryzował i tak już mocno najeżony bluzgami tekst? Po co? Czemu "O.K." zostało przetłumaczone na "whatever"? Ja wiem, że tłumaczenie może być albo piękne, albo dosłowne, ale bez przesady. PAISA planuje pokazywać Jeża Jerzego na festiwalach filmowych na całym świecie - bez dobrego tłumaczenia się nie obejdzie. Próbkę ze zwiastuna traktuję więc jako wersję roboczą - wyłącznie na użytek internetu.

P.S. Przy okazji, Jeż Jerzy ma już dystrybutora - jest nim Monolith i jest to bardzo dobra wiadomość.