wtorek, 17 marca 2009

WSK afterparty

W miniony weekend odbyły się Warszawskie Spotkania Komiksowe. Kto był, ten wie, co się tam działo - ja nie byłem. Udało mi się za to dotrzeć na wieczorną imprezę. Nie było to wcale łatwe, bo lokalizacja zmieniała się szybciej niż kursy akcji na giełdzie. W końcu jednak zasiedliśmy w sporym gronie w bliżej nie sprecyzowanym pubie na Wilczej. Trudno mi uzasadnić wybór inaczej, niż zmęczeniem i ogromną chęcią zakończenia poszukiwań - knajpa była taka sobie, obsługa nie w humorze (a nawet nie zadowolona z faktu, że przyszła jakaś większa grupa). Mankamenty lokalowe wynagradzało towarzystwo. Mogłem więc zakosztować słynnego poczucia humoru Leśniaka (który zapragnął wprowadzić w pubie samoobsługę, co o mało nie zakończyło się solidnym mordobiciem), poznać tajemnice warsztatu Śledzia (czuję się Oświecony), dowiedzieć się, że moje "machinacje" wywołały odzew na jednej z list dyskusyjnych poświęconych komiksowi (co upewniło mnie tylko w przekonaniu, że "oczywistość" jest skompromitowaną kategorią). Jednym słowem było miło. Teraz pozostaje czekać na Festiwał Komiksu w Łodzi (na który mam nadzieję w tym roku dotrzeć).

2 komentarze:

Piotr Nowacki pisze...

Hej Rafał.
Na gonzowym blogu FOTOSTORY

Pozdrówki

Rafał Skarżycki pisze...

cześć!
byłem - widziałem. dla mnie Oscar. dla Leśniaka - Złota Malina.