czwartek, 5 marca 2009

Lost in translation

Tłumaczenie żartów na obcy język jest zadaniem trudnym - nie mam, co do tego wątpliwości. Dlatego niezręcznie mi się zżymać na tłumaczenie na angielski dialogów ze zwiastuna Jeża Jerzego, ale... No, nie mogę udawać, że mi się to tłumaczenie podoba. Żałuję, że producent przed umieszczeniem wersji anglojęzycznej w sieci nie skonsultował tłumaczenia ze mną. Jestem pewien, że znaleźlibyśmy lepsze rozwiązanie, niż to, które jest. Nie rozumiem, czemu tłumacz zwulgaryzował i tak już mocno najeżony bluzgami tekst? Po co? Czemu "O.K." zostało przetłumaczone na "whatever"? Ja wiem, że tłumaczenie może być albo piękne, albo dosłowne, ale bez przesady. PAISA planuje pokazywać Jeża Jerzego na festiwalach filmowych na całym świecie - bez dobrego tłumaczenia się nie obejdzie. Próbkę ze zwiastuna traktuję więc jako wersję roboczą - wyłącznie na użytek internetu.

P.S. Przy okazji, Jeż Jerzy ma już dystrybutora - jest nim Monolith i jest to bardzo dobra wiadomość.

Brak komentarzy: