piątek, 26 czerwca 2009

Gotowi na wszystko

Czy jest tak, jak głosi tytuł - to się okaże. Konkretnie w niedzielę około godziny 10:00. W tym czasie będę gościem w audycji Adama Gawędy w radiu Roxy Fm (program "Gotowi na wszytko", bo jakże inaczej?). Rozmawiać będziemy głównie o pisaniu scenariuszy zarówno komiksowych, jak i filmowych, o filmowej wersji Jeża Jerzego. Audycja jest nadawana na żywo, więc nie wykluczone, że spontanicznie dyskusja potoczy się w jakimś nieprzewidywanym kierunku. Jeśli ktoś nie ma żadnych planów na niedzielne przedpołudnie - zapraszam!

poniedziałek, 22 czerwca 2009

Exegi monumentum ;-)

W piątek oficjalnie rozpoczęły się wakacje - wiem, bo byłem na zakończeniu roku szkolnego córki (koniec podstawówki - poważna sprawa). Wśród wielu wyróżnień i prezentów córka otrzymała Słownik literatury popularnej (Wrocław 2006). Od czasu, kiedy przypadkiem w podręczniku do polskiego znalazłem swój tekst, mam taki zwyczaj, że przeglądam książki i podręczniki, które przynosi ze szkoły. I tym razem tak zrobiłem. I co? I było warto! Bo oto kilka stron poważnej publikacji, która nie tylko młodzieży ma pomóc zorientować się we współczesnej literaturze popularnej, poświęcone zostało na omówienie komiksu. Czytelnik dostaje w skondesnowanej pigule historię komiksu na świecie i w Polsce, wymienieni są najważniejsi twórcy komiksu amerykańskiego i europejskiego. Jeden akapit poświęcony został współczesnemu komiksowi polskiemu - tu wymienionych zostało pięciu autorów: Michał Śledziński, Krzysiek Gawronkiewicz, Mateusz Skutnik oraz ja i Tomek Leśniak. Nie powiem, miło mi się zrobiło i pomyślałem sobie, że nie muszę sadzić drzewa. Autorem hasła jest doktor Jerzy Szyłak (który także jest współczesnym, aktywnym twórcą komiksowym).

czwartek, 11 czerwca 2009

Balladyna


Na blogu KRL'a dowiedziałem się o planowanym wydaniu komiksu na podstawie filmu Balladyna. W filmie gra Mirosław Baka i Sonia Bohosiewicz. W komiksie też, bo komiks wykonano nowatorską techniką graficzną (zdjęcia z filmu potraktowane photoshopem). KRL zapłonął gniewem, w komentarzach też czuć było zapowiedź stosów. Trzeba przyznać, że autorowi komiksu udało się coś wyjątkowego - jeszcze zanim dzieło ukazało się drukiem, już wzbudziło ogromne emocje (traf chciał, że akurat negatywne). Sukces! O tym się mówi! I o tym się pisze! Pytanie tylko, czy to w jakikolwiek sposób przełoży się na sprzedaż albumu, albo oglądalność filmu? Patrząc na próbne plansze trudno nie zgodzić się z KRL'em - to delikatnie mówiąc wyrób komiksopodobny i wciskanie fanom komiksów czegoś takiego zakrawa na kpinę. Ale... No, właśnie jest "ale" - komiks "Włatcy Móch" jest zrobiony według tego samego patentu (kadry żywcem wyjęte z filmu - tym razem bez nowatroskich efektów made by Photoshop) i sądząc po kolejnych częściach, które trafiają na półki księgarń musi się jakoś sprzedawać. Żeby przywołać przykład z innego podwórka - swego czasu najlepiej sprzedawały się płyty Ich Troje. Wniosek z tego taki, że jakość wykonania nie zawsze idzie w parze z jakością zarabiania. Przykre to, ale po prostu tak to już jest, że czasem wydarzeniem (czy to z punktu widzenia finansów, czy też zaistnienia w popkulturze) staje się coś, co jest odpowiednikiem Joli Rutowicz. I szkoda nerwów i zdrowia, żeby z tego powodu przeżywać skoki ciśnienia. Trzeba robić swoje.