czwartek, 5 marca 2009

Jeszcze trochę smęcenia translacyjnego

Tym razem na spolszczenie bloggera. Żeby nie było, że tylko z polskiego na angielski wychodzi "be", a w drugą stronę zawsze "cacy". Rzeczą, która za każdym razem razi mnie potwornie jest zapis daty blogonotki, dla przykładu powyższe "5 marzec 2009" - jaki kurna piąty!? Jaki marzec? Piąty marzec licząc od kiedy? Piąty miesiąc marzec w historii, czy jak? "5-ty marca 2009" drodzy tłumacze zatrudnieni przez google. Mam świadomość, że to pewnie wołanie na puszczy, ale kto wie - może pojawi się jakieś uaktualnienie i będziemy mogli nie tylko myśleć po polsku, ale i czytać po polsku.

Brak komentarzy: